Dzisiaj tez pierwszy dzien spadl solidny snieg i mamy pieknie bialo:)
Buty z bieznikiem spisaly sie na medal - chociaz i tak stawialam kroki ostrozniej.
Ogolnie w sniegu biegalo sie duzo ciezej. Nie ma tej beztroski stawiania swobodnie stopy ale ciagle skupienie.
Nie mniej jednak widoki zasypanych domkow przystrojonych swiatelkami czynily magiczny nastroj :)
Wyniki z dzisiaj ponizej:
W ubieglym tygodniu cwiczylam z filmikiem: klik rozciaganie. Musze poszukac jednak nieco moze lepszego zestawu... Chociaz ten nie byl zly.
Czuje, ze moje cialo potrzebuje ostatnio bardzo mocno, solidnego rozciagania. Musze zatem mu tego dostarczyc.
Z aktywnosci przedpoludniowej dzisiaj........... wrocilam mokra, spocona, zmeczona.
Z racji, ze sniegu napadalo sporo, wyjelam sanki a ze mieszkamy w gorzystym terenie i dosyc wysoka gorka tuz przy mnie....
Wciagalam syna z sankami pod gorke 4 razy. Zjezdzalo sie super milo i szybko ale to wchodzenie....
Do domu wrocilam glodna jak wilk. Dziecie szybko padlo na drzemke, przespalo bite 2,5h no i dolaczylam do syna do regenowania sil.
W zalaczeniu elgancko i wygodnie siedzi sobie maly jegomosc. Ja ciagne te przyczepke... :)
Taka padalo cale przedpoludnie:)
W tym tygodniu planuje normalne bieganie czyli co drugi dzien. W Pl dopoki jakos nie wpadne w rytm nawet nie zakladam, ze bede biegac.
Plany na inna aktywnosc sa, wiec powinno byc dobrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz